W Dzień Dziecka, jak każe tradycja LO nr IV, nauczyciele opowiadają uczniom bajkę. W tym roku zaprezentowali „Kopciuszka” – w nowej, współczesnej odsłonie.
W rolę tytułową z typową dla niej empatią wcieliła się (pierwszy raz w sukience!) profesor Kaleta. Jej zazdrosne przyrodnie siostry to profesorki Kucharska i Podoba. Panie zadały sobie niemało trudu, aby przekonywująco wypaść w roli panny zezowatej i piegowatej oraz panny pryszczatej. Udało się! Profesjonalizm ukrył naturalny wdzięk! A Kopciuszek zagrał na nosie zarówno siostrzyczkom – brzydulkom, jak i całkiem urodziwej, ale okrutnie złej macosze (w tej roli prof. Wojciechowska, dla niepoznaki – cała w bieli), robiąc furorę na balu wydanym przez poczciwego króla (niezastąpionego pana Rudzkego) dla marzącego o słodkościach małżeństwa (oj, naiwny, naiwny!!) synalka (Tu: niezrównany prof. Bogdanowicz! Gdybyście słyszeli te westchnienia uczennic! Gdybyście widzieli te całusy posyłane z sali!). Ach, co to była za impreza! Jakie zacne towarzystwo! Jakie słynne z urody i koneksji damy ją zaszczyciły! Wymienię jedynie najznaczniejsze: baronessę Iwonę z Krainy Poetyki; madame Elżbietę – crème de la crème hiszpańskiej krainy, dumę Czarnolasu – markizę Maurę, mistrzynię gier sportowych lady von Kostkę czy szlachciankę Aleksandrę, co świat zna jak nikt. Na nic się jednak zdał urok i polor tych dam, na nic tęskne spojrzenia Patrycji, Mai, Tatiany czy Anastazji! Królewicz widział tylko Kopciuszka, tylko jemu pragnął oddać i serce, i dłoń! Ta mu jednak uciekła, pomna przestróg bardzo dobrej wróżki (w którą przeistoczyła się tak udatnie, że widzowie przecierali oczy ze zdumienia prof. Jagielska)… Od czegóż jednak są tajne służby! Panowie w czerni (profesorowie Rakowski i Mospan) przedzierali się przez tłum przekupniów (w tym prof. Strzelczyka w aksamitnym tużurku, z naręczem bajecznie kolorowych szali czy prof. Kulik – nachalnego lodziarza w białym uniformie) i kupujących, nawiedzali szkolne aule i prywatne domy… Przymierzali, przymierzali maleńki (sic!) bucik, aż znaleźli i przywiedli królewiczowi oblubienicę. Ach, co to była za radość, co za huczny ślub! Cała aula (z wyjątkiem Michaela z III E) ruszyła w tany! A śpiewała sama SANAH (Ewa Jakubiak) wespół w zespół z VITO BAMBINO (Hubert Walicki)!!!!!!!!!!!!!!!!!
Aby widzowie nie pogubili się w ważnych datach i zdarzeniach (jak to uczniowie mają w zwyczaju), zapowiadał je po kilkakroć herold (prof. Zawiślak) i po kilkakroć zmieniał stroje (Armani, Hugo Boss, Lagerfeld, Versace…), a komentowały werbalnie i niewerbalnie profesorki Tarnowska i Krużycka.
Spektakl wyreżyserował mistrz Przemysław Mospan – uznany animator wielu wybitnych realizacji teatralnych.
Realizatorzy dziękują Krzysztofowi Szczepańskiemu za obsługę audio-wideo. Film wkrótce na YouTubie. Przeżyjmy to jeszcze raz!
(ab)
50–430 Wrocław
ul. Stacha Świstackiego 12–14